Zobacz w jaki sposób Anglicy 60 lat temu wprowadzili zmiany, które pomagają im do teraz chronić powietrze przed zanieczyszczeniami. Czy w Polsce wprowadzenie takich regulacji jest możliwe?
Niedawno pisaliśmy o 'Wielkim smogu londyńskim'. Wydarzenie to, trwające kilka dni, które spowodowało paraliż miasta i uśmierciło 12 tysięcy osób, miało miejsce w 1952 roku. Brytyjczycy nie mogli przejść obok tego obojętnie. Już w 1956 roku ustanowili 'Clean Air Act', czyli ustawę o czystym powietrzu. Przyjrzyjmy się bliżej temu dokumentowi. Co udało się osiągnąć Anglikom 60 lat temu, a czego w Polsce nie ma do dziś?
Po pierwsze wprowadzono kontrolę jakości spalanego paliwa. Dzisiaj w Polsce kontrole takie przeprowadzane są jedynie w zakładach przemysłowych. Jeśli jednak występuje jakaś awaria lub do atmosfery dostaje się nagle znacznie więcej zanieczyszczeń niż normalnie, to zakłady nie ponoszą jakichś specjalnych konsekwencji. Jeszcze gorzej jest z kontrolą palenisk w poszczególnych budynkach i gospodarstwach domowych. Taka kontrola w praktyce nie istnieje. Trudno jest udowodnić komuś, że spala śmieci a kontrole przeprowadzane są i tak rzadko, tylko po bezpośrednim zgłoszeniu, najczęściej przez przerażonego przechodnia lub regularnie zadymianego sąsiada.
Dodatkowo w Polsce węgiel nie podlega żadnym normom jakościowym. Rzadko się o tym mówi, ale polski węgiel, który możemy dostać na rynku, jest na ogół bardzo niskiej jakości. Muł węglowy może zawierać ponad 50% popiołu i powyżej 1,2% siarki. Skutki smogu, który powstaje w wyniki spalania węgla takiej jakości, są katastrofalne dla naszego zdrowia (znacznie zwiększa się ryzyko zachorowania na raka lub POChP). Bez kontrolowania tego co spalamy, zostajemy 60 lat za Anglikami.
Po drugie 'Clean Air Act', wprowadził obszary, w których normy spalania były szczególnie restrykcyjne. Wyznaczono je w centrach miast, a także dzielnicach gęsto zaludnionych i zabudowanych. Preferowane było tam używanie energii elektrycznej, bądź pozyskiwanej z gazu, ewentualnie z węgla bardzo wysokiej jakości. W Polsce wciąż nie ma takich regulacji i nie zapowiada się na to, aby zostały wprowadzone w życie w najbliższym czasie. Obecnie w centrum miasta można ogrzewać całą kamienicę najtańszym rodzajem węgla na rynku i jest to całkowicie legalne. A cóż z tego, że wyprowadzimy się za miasto, aby odetchnąć świeżym powietrzem i sami będziemy ogrzewać nasz dom piecem gazowym, jeśli obok, sąsiedzi będą na potęgę spalać węgiel?
Wprowadzenie w Polsce z dnia na dzień całkowitego zakazu używania węgla wydaje się nierealne, jednak są miejsca, w których szczególnie jesteśmy narażeni na wszelkie zanieczyszczenia powietrza. Zdecydowanie powinno być to tam surowo zabronione. Jest to typowo profilaktyczne podejście, dzięki któremu nie musimy później mierzyć się z negatywnymi skutkami.
Po trzecie: w 'Clean Air Act' uzgodniono, że elektrownie powinny znajdować z dala od miast i mieć znacznie wyższe kominy. Jest to obecnie jedna z niewielu rzeczy, które są respektowane także w Polsce.
Martwi nas jednak to, że pomimo tak dramatycznych wyników zanieczyszczeń, jakie osiągamy w Polsce, wciąż nie realizujemy tak podstawowych założeń, jakie były oczywiste dla niektórych już 60 lat temu. Ze względu na to, że w Polsce mamy bardzo złą jakość powietrza, powinniśmy patrzeć, w sprawach ekologicznych, na wiele lat do przodu i stosować jak najnowocześniejsze rozwiązania, wyprzedzające pozostałe państwa. My wciąż jednak musimy spojrzeć daleko, w głąb historii i zbudować dopiero ekologiczne fundamenty…