Chcemy dostarczać wam sprawdzonych i rzetelnych informacji na temat jakości polskiego powietrza. Postanowiliśmy więc przebadać powietrze w Krakowie, sprawdzić faktyczny stan zanieczyszczeń i wszystko pokazać Wam na zdjęciach. Przygotujcie się na porcje faktów prosto z polskiej stolicy smogu.
Zaznaczamy, że wszystkie pomiary zostały wykonane około godziny 15 w połowie kwietnia 2016 roku, kiedy na zewnątrz były korzystne warunki pogodowe: około 20°C i lekki wiatr. Teoretycznie więc zanieczyszczenie powietrza powinno być bardzo niskie.
Na powyższym zdjęciu widać oczyszczacz powietrza z filtrem HEPA E12 i węglowym, który pracował już od dłuższego czasu na niskich obrotach w pomieszczeniu sypialnianym, które ma około 15 m2. Jak widać na pomiarze, stężenie pyłów PM2.5 i PM10 jest bardzo niskie.
Powyższe zostało wykonane z kuchni połączonej z salonem. Stężenie pyłów PM2.5 i PM10 jest tutaj minimalne wyższe, jednak wciąż na bardzo dobrym poziomie. Dzięki otwieraniu drzwi w domu i nieprzesadnej wentylacji, można utrzymać powietrze wysokiej jakości w całym mieszkaniu.
Całe mieszkanie ma powierzchnię 50 m2. W całym domu wstawione są okna plastikowe, otwarte w 'mikrouchyle' - co zapewnia porównywalny dopływ świeżego powietrza jak przy oknach z kratkami wentylacyjnymi. Wentylacja jest więc niewielka, a mieszkanie znajduje się na parterze przy ulicy Białoprądnickiej (ulica z dość dużym natężeniem ruchu samochodowego).
W tym czasie na najbliższej stacji pomiarowej, stężenie pyłów zawieszonych PM10 wynosiło 28,9 ug/m3 (patrz: zdjęcie powyżej). Nie jest to może szczególnie wysoki wynik, pamiętajmy jednak, że stężenie śródroczne powinno wynosić 20 ug/m3.
Postanowiliśmy jednak sprawdzić te dane na własnej skórze. Wyłączyliśmy oczyszczacz powietrza i otworzyliśmy okna. Po 15 minutach zobaczyliśmy wynik prezentowany na poniższym zdjęciu.
W tamten dzień były dobre warunki atmosferyczne, mimo to porównując do normy średniorocznej dla pyłów PM2.5 - została przekroczona prawie trzykrotnie. Czemu nasz wynik był o 30% gorszy, niż wskazania GIOSu (zdjęcie nr 3)? Pobliska stacja znajduje się na ulicy znacznie mniej obciążonej ruchem samochodowym. Dlatego dane ze stacji badawczej odzwierciedlają tylko poziom zanieczyszczeń w powietrzu dla swojej bezpośredniej okolicy, zaś o kilka ulic dalej skażenie może być znacznie wyższe.
Ze względu na zły stan powietrza na zewnątrz, postanowiliśmy przymknąć okna (pozostawiając lekko uchylone) i włączyć oczyszczacz. Powyższe zdjęcie zrobiliśmy po kilkunastu minutach od ostatniego 'wietrzenia'. Groźne pyły PM2.5 spadły o ponad połowę w tak krótkim czasie. Po godzinie sytuacja wróciła do tej z pierwszego zdjęcia.
Czy to koniec tej historii? Niestety nie. W nocy było dość chłodno więc pobliskie piece węglowe zaczęły chodzić pełną parą. Ewidentnie było czuć, że w pobliskich domach pali się, czym się da. Według danych z GIOSu stężenie pyłów PM10 o godzinie 2:00 wynosiło 92 ug/m3 a PM2.5 - 74 ug/m3. Niezwykle groźne pyły PM2.5 przekroczyły normę średniodobową trzykrotnie.
Jak widać, cały czas jesteśmy narażeni na przebywanie w niezdrowym środowisku. Normy zanieczyszczeń powietrza - czy to średniodobowe, czy średnioroczne - wciąż są przekraczane i to wielokrotnie. Oczywiście jeśli mieszkamy w mieście to całkowita likwidacja pyłów jest niemożliwa. Powinniśmy jednak dążyć do tego, aby utrzymywały się one na poziomie, który nie jest dla człowieka szkodliwy.
Dobrym wyznacznikiem jest tu raport WHO, z którego wynika, że pyły PM10 nie powinny przekraczać średniorocznie poziomu 20 ug/m3. W Krakowie niestety można liczyć tylko na deszcz i wichury, by móc przez chwilę cieszyć się czystym powietrzem na zewnątrz.
W domu zaś możemy polegać na oczyszczaczach powietrza, polecamy szczególnie te wyposażone w filtry HEPA H13 i węglowe:
Filtry HEPA H13 zatrzymują conajmniej 99,97% drobin wielkości 0.3 mikrometra (pył PM 2.5 to drobiny wielkości poniżej 2.5 mikrometra). Z drobinami mniejszymi i większymi niż 0.3 mikrometra filtry HEPA radzą sobie conajmniej tak samo dobrze.